top of page
  • Zdjęcie autoraNatiii

Na zawsze musimy być aż ,,Trzy kroki od siebie"


Hej

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją filmu, o którym było, jest i myślę że jeszcze długo pozostanie głośno. Mam na myśli film pod tytułem ,,Trzy kroki od siebie" (Five feet apart).

Jest to dramat o młodzieży, z wątkami romantycznymi. A więc myślę, że dramat romantyczny to najlepsza kategoria. :)



Film pokazuje losy dwojga młodych ludzi chorych na mukowiscydozę. Poznają się oni w szpitalu na terapii. od razu możemy zauważyć, że są z odmiennych światów. Stella (nasza główna bohaterka za wszelką cenę stara się zniwelować chorobę, ma ogromną nadzieję na normalne życie, na zdrowie. Cały swój czas poświęca leczeniu, stworzyła nawet własną aplikację, która monitoruje wszystko i nie pozwala jej o niczym zapomnieć. Will natomiast (oto imię naszego przystojnego bohatera) wyznaje zasadę: ,,żyje się tylko raz, a skoro i tak mamy umrzeć to żyj pełnią życia i nie marnuj ani chwili, żebyś potem nie miał czego żałować''. Od razu mamy tutaj ciekawy kontrast, na którego rozwinięcie oczekujemy.

Dziewczyna postanawia zmusić chłopaka do stosowania się do zaleceń i nielekceważenia zasad, gdyż ma to dla niej bardzo ważne znaczenie związane z jej przeszłością (możemy trochę powiedzieć, że ma obsesję na tym punkcie, ale nie mogę zdradzić dlaczego :)). Żeby mieć pewność, że Will się z tego nie wykręci, łączy swoją terapię w kreatywny sposób z terapią chłopaka. Jednak cały czas obowiązuje zasada zwana ,,Five feet apart" czyli trzy kroki od siebie. Polega ona na tym, że ludzie chorzy na mukowiscydozę, nie mogą zbliżać się do siebie na odległość 3m, gdyż ich organizmy zaraziłyby się bakteriami drugiej osoby. Z początku obydwoje - zwłaszcza Stella - nie ma problemu z tą zasadą, gdyż jest to najlepszą wymówką od trzymania na dystans tego ,,aroganckiego'' i ,,denerwującego'' chłopaka. Jednak z biegiem czasu nie jest już tak łatwo. Jak zaspokoić rodzące się uczucie jeśli nie można się nawet dotknąć?



Film powstał na podstawie powieści Rachael Lippincott o tym samym tytule. Został debiutem wyreżyserowanym przez Justina Baldoni. W rolach głównych zagrali Haley Lu Richardson (Stella) oraz Cole Sprouse (Will). Aktora możecie kojarzyć z seriali Disney'a np. ,,Nie ma to jak hotel'' czy ,,Riverdale''. Premiera dzieła odbyła się 13 marca na świecie, a 10 maja w Polsce. Film dostał nominację za przełomową rolę Haley.

Muzykę z filmu możemy usłyszeć z ust Andy'ego Grammera (nie mam pojęcia jak mam odmieniać te nazwisko :)). Piosenką podłożoną po film jest utwór ,,Don't give up on me'' z oficjalnym, wzruszającym teledyskiem. Zachęcam do posłuchania i wsłuchania się głęboko w słowa.


Moja opinia?


Zakochałam się w tym filmie. Jest wzruszający, zabawny, przejmujący. Po prostu cudowny. Jednak przy oglądaniu sugeruję zabrać paczkę chusteczek, gdyż jak to z dramatami bywa - łzy muszą popłynąć.

Na początku miałam mieszane uczucia co do Willa, denerwował mnie tak jak Stellę, może dlatego, że utożsamiłam się z nią za bardzo. Za to koniec mnie zaskoczył i to tak na maksa. Musiałam wstrzymać oddech, bo nie wiem sama jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji, jednak pamiętajmy, że czasem miłość wymaga poświęceń i odpuszczenia pewnych kwestiach, więc warto wytrzymać. Dodam jeszcze tak dla ścisłości, żeby nikt w tym momencie nie płakał, że nikt nie umiera (ups..nie wiem czy powinnam to zdradzać :))


Szczerze mówiąc zastanawiam się co tutaj napisać jeszcze na ten temat, ale nie mogę znaleźć złego słowa na to dzieło a nie chcę za bardzo słodzić, więc po prostu zakończę tę recenzję :)


"Five feet apart" jest on miłą rozrywką, idelaną na spędzenie wolnego wieczoru, ale również wnosi dużo refleksji do życia i dobrych przesłań dla każdego z nas. aby docenić to co mamy w życiu, cieszyć się z tego i po prostu korzystać z niego, bo: ,,Life's too short to waste a second" (Życie jest zbyt krótkie aby marnować nawet sekundę)


Podrzucam jeszcze zwiastun :)

także po polsku:


Natiii

94 wyświetlenia0 komentarzy
bottom of page